Poczucie czasu u dzieci jest inne niż nam się wydaje.
W ciągu ostatniego roku Olka przeżyła ponad połowę swojego życia. W tym przeżyje niemal drugą połowę. Czas biegnie inaczej dla niej niż dla nas bo poczucie czasu u dzieci jest inne niż nasze. Rok 2014 był zaledwie 1/30 mojego życia, z tego wynika prosty rachunek, że przyjmując takie proporcje oraz biorąc pod uwagę poczucie czasu, to mniej więcej piętnaście razy mniej niż czas przeżyty przez Olkę. Gdyby przełożyć to na godziny, to wynika z tego, że jedna moja godzina spędzona z Olką, dla niej jest warta tyle, co 15 godzin. Gdy nie widzi mnie przez osiem godzin to tak jakby nie widziała przez pięć dni. Pięć dni rozłąki to bardzo długo, nawet dla dorosłego. Nie jestem matematykiem ani fizykiem, logikę na studiach zaliczyłem fartem będąc na wielkim kacu, który dopiero się zaczynał bo kończyłem pić nad ranem, jednak gdy widzę jak bardzo cieszy się na mój widok, gdy wracam z pracy, to wierzę, że dla niej jest to tak, jakbym wracał po tych pięciu dniach. Tak jest też z Twoim dzieckiem …i Twoją babcią.
Jest diametralna różnica w postrzeganiu i odczuwaniu czasu przez dzieci. W jednym i drugim, robią to inaczej niż dorośli. O postrzeganiu czasu będzie innym razem.
Poczucie czasu, a właściwie różnicę w jego odczuwaniu, widać porównując osoby młode ze starymi. Mawia się, że osobom starszym szybciej biegnie czas. Jeżeli więc poczucie czasu zależy od wieku, w tym sensie, że każdy kolejny rok życia jest krótszy od poprzedniego (dla dwudziestolatka kolejny rok to 1/20 życia, na sześćdziesięciolatka to 1/60), to każda zegarowa godzina osoby starszej spędzona z kimś o połowę młodszym trwa dla tej pierwszej znacznie krócej niż dla tej drugiej. Czas przyspiesza z wiekiem, nawet jeżeli starszej osobie poświęcimy dwie godziny rozmowy, które dłużyć nam się będą niemiłosiernie, to dla niej to będzie zaledwie chwila. W tym sensie, to poczucie niedosytu, które osoby starsze często odczuwają z powodu nieobecności bliskich, jeszcze się potęguje.
Kolejne ważna rzecz to poczucie czasu w zależności od aktywności. Stojąc przed drzwiami do toalety inaczej odczuwasz upływający czas niż osoba po drugiej ich stronie. Inaczej odczuwasz upływającą godzinę, gdy zjeżdżasz na desce ze stoku, inaczej jadąc kolejką na górę. Tu nie chodzi o to, jak biegnie czas, tu chodzi o to jak odczuwamy jego upływ.
Powyższe zdanie jest bardzo ważne w kontekście dzieci. Napisałem, że dla mojej Olki jedna zegarowa godzina jest warta tyle, co piętnaście godzin. Jeżeli zatem w chwilach nudy, czas płynie nam wolniej, to dzieci nie są tu wyjątkiem. Dodając jedno do drugiego, możesz sobie zadać pytanie, jak dłuży się czas dziecku, które się nudzi? Podobnie jest z Olką, jeżeli czeka na mnie lub na M., to czuje się tak jak ja lub Ty gdy w chwili potrzeby stoimy w kolejce do toalety, przestępując nerwowo z nogi na nogę – czas wtedy wlecze się niemiłosiernie.
Olka potrzebuje naszego czasu nie wiedząc, że my czasami potrzebujemy chwili świętego spokoju. Jeszcze jej tego nie wytłumaczyliśmy. Nie było czasu.
PS: poczucie czasu to zagadnienie złożone, w poście założenia są umowne, samo poczucie czasu silnie związane jest z pamięcią. O tym jednak innym razem.