O, bakłażany już są! – powiedział Tymcio patrząc przez okno na bażanty.

Menu & Search

Rodzice, jesteśmy na podsłuchu!

rodzice_na_nasluchu

Wystarczyło zaledwie kilka minut, aby mama, siedząca obok nas w kawiarni, zrobiła podczas jednej tylko rozmowy telefonicznej pokaźny bukiet błędów wynikających być może z naiwności lub braku refleksji nad tym, że dziecko, które obok z językiem na wierzchu rysuje żółwia, nie słyszy tego, co się wokół niego dzieje. Kwadrans później strzeliła sobie i synkowi piękne selfie na tle ściany książek w sieciowej kawiarni. Dodała zapewne kilka hasztagów, że wspaniałe południe z synkiem, że kawa, że relaks. Mówię do M., że wrócimy do domu i spiszemy czego przy Olce mówić nie będziemy:

Lista grzechów mówionych w towarzystwie dzieci

1. Problemy małżeńskie.

Nie roztrząsamy naszych sporów, nie wypominamy win, a podczas nieobecności któregoś z nas, nie wypowiadamy się o sobie źle. Od dzisiaj wrzucać kamyczki do swoich ogródków będziemy dopiero jak Olka zaśnie. Podobnie z przemocą – ograniczamy do minimum, a to co nieuniknione odkładamy na czas snu Olki.

2. Problemy finansowe

Rozmawiamy z dzieckiem o finansach, jednak nie obciążając go naszymi, ewentualnymi, problemami, żeby w dorosłość nam Olka nie zabrała zmartwień o pieniądze, ani nie miała wyrzutów, że wydajemy na nią pieniądze, których nie mamy (choć nie jestem pewien, czy dziecko z takimi wyrzutami kiedykolwiek żyło).

3. Krytyka bliskich

Tak jak nie krytykujemy siebie, tak nie krytykujemy nikogo z naszego otoczenia. Krytyka bliskiej dla dziecka osoby, choćby nauczycielki lub opiekunki, może po prostu dziecko zranić. Poza tym może być tak, że któregoś dnia Olka podłapie i powita jakiegoś przybranego wujka lub ciocię ksywą przez nas nadaną i w naszym wąskim gronie tylko używaną.

4. Nie używamy wobec innych osób zwrotów powszechnie uznanych za obraźliwe

Właściwie to punkt podobny do tego powyżej, jednak szerszy bo odnoszący się też do zwierząt i przedmiotów. W głowie mi siedzi ten “Sierściuch jebany”, a wolałbym uniknąć takich sytuacji.

5. Krytyka dziecka

W rozmowach między sobą i w rozmowach z bliskimi nie krytykujemy Olki. Słyszeć o sobie niepochlebne rzeczy z ust bliskiej osoby nie jest niczym przyjemnym dla dorosłego. Dla dziecka tym bardziej.

6. Kompulsywne narzekanie

Nie chodzimy struci od rana narzekając na pogodę, bóle w krzyżu, smak współczesnego piwa, brak czasu, natłok zajęć, stres, jakość ramówki telewizji publicznej, formę polskich piłkarzy, kurs franka, ceny paliwa, poziom kabaretów, styl życia sąsiada, politykę, żydowskie lobby a także jakość porad wychowawczych blogerów parentingowych.

7. Przeklinanie

Na sznur parówek i do jasnej stodoły, przy dziecku nie przeklinamy! Zamiast słów, które same się cisną na usta używać będziemy wyrażeń zapożyczonych od mojej bratanicy Zuzi. Musimy jednak poprosić Zuzię o kilka nowych bo są takie dni, że nasz skromny repertuar szybko się nudzi.

Naiwność rodziców

Wiele błędów bierze się z naiwności. Naiwność rodzica to zjawisko powszechne. Naiwnie sądzą, że dziecko nie widzi i nie słyszy tego, co się wokół dzieje, a jeżeli nawet widzi i słyszy, to i tak nie rozumie. Dzieci nie tylko widzą i słyszą więcej, niż nam się wydaje, ale też potrafią analizować zebrane dane i je odpowiednio nazywać; mają poza tym świetną pamięć. Są nie tylko świetnymi obserwatorami, ale też odtwórcami zachowań, które same zaobserwowały.

Nie wiem, co jeszcze można dodać do listy. Na pewno coś jeszcze dodamy, bo wydaje nam się …niepełna.

 Zdjęcie: Philippe Put

  • Monika Kampczyk

    Święta prawda! Jak to pięknie potem brzmi, kiedy z usta dwulatka, aniołka lokatego, wychodzi cudowna k&%*^*% …

    • A później zawsze pada pytanie: kto cię tego nauczył i odpowiedź, że mam lub tata.

  • Punkt 2 – ja jestem dzieckiem, które cały czas ma wyrzuty sumienia o brak kasy moich rodziców, całe życie miałam wyrzuty sumienia, że mi coś kupują, chociaż robili to chętnie. Ale potem słuchałam przez resztę miesiąca, jak na nic nie ma kasy, a mama kupowała sobie nowe rzeczy. Jeżeli mam poprosić ich o pomoc, to tylko jeżeli wiem, że NIKT inny mi nie pomoże, bo wyrzuty sumienia powodują u mnie nerwobóle.

    • A jak się czujesz wydając pieniądze na siebie albo na dziecko, masz wyrzuty sumienia, czy działa to tylko wobec rodziców?

    • Też pamiętam coś takiego z dzieciństwa, wieczne narzekanie na brak pieniędzy. Żyłam przez to w przekonaniu, że jesteśmy bardzo biedni i nie rozumiałam czemu mama kupiła sobie np nowa kieckę skoro tak bardzo pieniędzy brakuje. Jakoś sie wyprostowałam z tego myślenia.

  • dokładnie,zgadzam się, szczególnie z tym, żeby przy dziecku nie krytykować innych, szczególnie bliskich osób, nie osądzać używając przy tym słów ogólnie znanych za obraźliwe.

    • Mhm, a często rodzice siebie nawzajem obdarowują wiązankami z poziomu gimnazjum.

  • Patrycja

    O tak! Dodatkowo, nigdy nie próbujemy „popisać sie” dzieckiem. Nie musi witać sie z ciocia, jeśli nie ma ochoty, nazywać kolorów, ani mowić „pa” na dowidzenia. Nie opowiadamy tez, szczególnie przy innych rodzicach i dzieciach, co potrafi a czego nie, aby nie czuł sie porównywany czy gorszy, bo czegoś jeszcze nie potrafi. O finansach nie rozmawiamy tez w kontekście jego rzeczy – tak samo wolno mu zabrudzic każde spodnie, i zgubić koło nawet w porsche 😉

    A z tym podnoszeniem głosu, nie wiem skad mu sie to wzięło, ale gdy mąż czasami podnosi (nawet tylko opowiadając), za chwilę słyszy karcące „nio nio nio” od syna. Z taką poważną miną wypowiadane :)

    • Nasza Olka wita się z każdym i wszystkim, wczoraj wróciliśmy po tygodniu do domu więc stanęła na środku pokoju i każdej zabawce powiedziała Część. Część mówi do każdego, tak jak Papa.

      A to „nio nio nio” to ja znam bardzo dobrze, słyszę to za każdym razem jak coś zbroi i chce pokazać, ze wie, że zbroiła

  • Wielokrotnie przekonałam się o tym, że Młody Starszy w skupieniu słucha co mówię, mimo, że wydawało mi sie, że bardziej skupiony jest na klockach, którymi właśnie się bawił. Odkąd sie połapałam, że on ZAWSZE słucha co mówie, ograniczyłam tematy przy nim poruszane.

  • Najlepsze teksty dorosłych- przecież to dziecko, ono nie zrozumie…jasne rozumie wiecej niż nam się wydaje

  • Co do przeklinania (nie wiem czy można tu przeklinać, zatem zakamufluje wulgaryzm na wszelki wypadek) : W drodze do babci tata kieruje samochodem gdy nagle zapomina o swoim synku na tylnym siedzeniu i rzuca k***ą. Przekleństwo oczywiście skierowane jest do innego kierowcy samochodu. Mały od razu zasłyszane słowo powtarza, a mama szybko reaguje tłumacząc, że tata powiedział „krowa”, bo właśnie minęli ją przed chwilą pasącą się na łące. Sytuacja zażegnana. Na widok babci mały biegnie, potyka się i upada na ziemię krzycząc „o krowa!”. Rodzice zadowoleni uśmiechają się do siebie. Po południu idą na spacer i mijają na łące pasącą się krowe, na widok której mały pokazuje palcem woła „o! k***a!”.

Type your search keyword, and press enter to search