Nie każ dziecku czekać całego dnia na jedzenie
Niestety zdarza nam się uczyć naszą Olkę cierpliwości klasyczną metodą znaną i praktykowaną od pokoleń, nie tylko w polskich domach: Tato, chce mi się jeść! – Zjesz jutro, kochanie! Mamo, chce mi się pić – napijesz się jutro, kochanie!
Wszystko ma wtedy swój czas oczekiwania, od picia i jedzenia, po wyjście na podwórko. Taryfa jest zmienna: na posiłek Olka czeka jeden dzień, tyle samo co na picie i na przeczytanie książeczki. Na mycie zębów, wieczorne mleko i położenie do łóżka czeka dwa dni. Wyjście na spacer wymaga więcej cierpliwości, bo tydzień. Wyjazd do dziadków na wieś od tygodnia do dwóch.
Czy robisz podobnie?
Brzmi nierealnie i groteskowo? Z twoim dzieckiem jest podobnie. Jeżeli ma dwa lub trzy lata i musi oddać ulubioną zabawkę to reaguje tak, jakby zabierano mu ją na całe życie, prawda? Jeżeli nie chce zejść z huśtawki, pomimo twoich zapewnień, że jutro na nią wrócicie to nie walczy o swoje, tak jakby miał już tej huśtawki na oczy nie zobaczyć? No walczy.
Oczywiście, można go szybko zająć czymś innym, zabawkę nową pokazać lub kilka głupich min wykonać, ale dopóki tego nie zrobimy to dziecko się nie uspokoi. I jest to zupełnie zrozumiałe zachowanie jeżeli się rozumie, jak dzieci postrzegają czas.
Po której stronie drzwi od toalety jest twoje dziecko?
Stojąc przed drzwiami do toalety inaczej odczuwasz upływający czas niż osoba po drugiej ich stronie. Dziecko z racji wieku i ilości doświadczeń życiowych jest zawsze tą osobą przed drzwiami – bardziej niecierpliwą.
Postrzeganie czasu przez dzieci to „ciągłe teraz”
Inna sprawa to fakt, że dzieci nie znają takich pojęć czasu jak „później”, „nie teraz”, „za chwilę”. Dziecko żyje chwilą obecną, „ciągłym teraz”. Jeżeli coś ma być za chwilę, to znaczy dla niego tyle, co „nie teraz”, a „nie teraz” znaczy tyle co „za tydzień”, „za dwa” lub „za rok”. W tym sensie zdanie Tato, chce mi się jeść! – Zjesz jutro, kochanie! brzmi już bardziej zrozumiale, prawda?
Rozmowa z dzieckiem o czasie
Kluczem do komunikacji z dzieckiem jest sekwencyjność wydarzeń. Zamiast powiedzieć Olce, że dostanie jedzenie za 10 minut (co dla Olki oznacza, tyle co „nie teraz”, a to znaczy tyle, co „kiedyś tam dostaniesz”), M. cierpliwie tłumaczy: Olu, teraz zmywam naczynia, gdy umyję ten kubek, i odstawię go do szafki, to wtedy dam ci coś do jedzenia. Sekwencyjność to nic innego jak kolejność wydarzeń, które nastąpią jeden po drugim, aż do wydarzenia docelowego.
Nie zawsze się to oczywiście sprawdza. Gdy pożegnaliśmy M., i zostaliśmy z Olką sami powiedziałem: Olu, teraz spakujemy klocki do torby, następnie umyjemy naczynia, a następnie włączymy muzykę i potańczymy. Tak! – przytaknęła Olka, po czym szybko pobiegła włączyć muzykę.
Sposobem, który dobrze uczy dziecko postrzegania upływu czasu, a jednocześnie cierpliwości jest tablica (taka jak na zdjęciu wyżej) na której namalowane są układy wskazówek kolejnych czynności. Dziecko może oglądać ruch wskazówek zegara i czekać, aż ułożą się one w odpowiednią sekwencję. Nawet jeżeli jest jeszcze za małe, aby ogarnąć ten cały mechanizm to przynajmniej zacznie się z nim oswajać.
Rozmowy o przeszłości i przyszłości
Wczoraj M. z Olką wspominały weekendowy wypad do dziadków. M. zaczęła od piątkowego pakowania rzeczy do torby i skończyła na pakowaniu niedzielnym. Po drodze wszystko było po kolei, droga, powitanie, dziadzio, babcia, Zuzia, królik, kot, pies, koniki, w między czasie jedzenie, spanie, spacery, zabawa, etc. Rozmowy o przeszłości mogą być krótsze, dotyczyć na przykład ostatniej godziny. Podobnie jest z rozmowami dotyczącymi przyszłości, czyli np. planów na dzisiaj i na następny tydzień. Rozmowy takie pozwolą dzieciom łatwiej uświadomić sobie pojęcie czasu. Pełne zrozumienie i tak pojawi się u nich dopiero ok. 10 roku życia, będą wtedy znały podstawowe ramy czasowe.
Dostaniesz obiad jutro
Zdarza nam się po prostu o tym wszystkim zapomnieć i gdy Olka jest głodna powiedzieć „za chwilę”. Po jej frustracji łatwo jednak się zorientować, że ta chwila to u niej wieczność, więc wracamy szybko na właściwe tory rozmowy
Sposobów pewnie jest znacznie więcej, być może każdy ma własny na wytłumaczenie upływu czasu. Dobrze jednak jest wiedzieć, jak to postrzeganie czasu wygląda u dzieci. Polecam też artykuł o tym, jak dzieciom biegnie czas: Poczucie czasu u dzieci jest inne niż nam się wydaje, który właściwie jest pierwszą częścią tego.