O, bakłażany już są! – powiedział Tymcio patrząc przez okno na bażanty.

Menu & Search

Kochanie, zaplanowałem nam niedzielę.

fathersday_olka_blog4

Są takie dni, że człowiekowi wychodzi niewiele rzeczy. Takim dniem była ta niedziela. Chciałem zabrać dziewczyny do kawiarni na drugie śniadanie, w zamyśle miał być to czas, w którym Olka będzie się beztrosko bawić w sali zabaw, a my beztrosko popijać cappuccino. Będzie przyjemnie, zapewniałem M. Wszystko poszło jednak zgoła odmiennie niż zaplanowałem.

Najpierw zasnęła M. Na kanapie, tuż po śniadaniu. Nie miałem wyjścia, zrobiłem kawę, usiadłem przy stole i, zerkając co chwila na bawiącą się Olkę, wykorzystałem tę chwilę na przeczytanie kilku wierszy Brodskiego. Godzinę później byliśmy jednak gotowi do wyjazdu. Wybrałem Kurę Domową w Wawrze i to był błąd, nie z powodu Kury, co prawda, ale przypadku. Najpierw trafiliśmy na remont drogi i konieczność objazdu, a później na wypadek i zablokowaną przez policję ulicę. Zrezygnowaliśmy, Olka powoli odpływała w foteliku więc wróciliśmy do domu. Gdy poszła spać obejrzeliśmy film, który wybrałem. Był przyjemny, nudny i za długi. M. miała podobne zdanie, tyle, że wcale nie uznała go za przyjemny.

Po obiedzie podjęliśmy drugą próbę. Będzie przyjemnie, zapewniłem po raz drugi. Rzuciłem okiem na wyniki wyszukiwania w przeglądarce i wybrałem na chybił-trafił FikuMikuCafe na Saskiej. Na miejscu, gdy już wypakowaliśmy się z samochodu okazało się, że knajpa już nie istnieje. Nie chciałem się poddać, dzięki wyszukiwarce Google szybko znalazłem dwie ulice dalej Figę z Makiem. Tym razem M. postanowiła nie wychodzić z samochodu tylko wysłać mnie do środka na zwiady. Niestety, pech nas nie opuszczał bo wszystkie miejsca były zajęte. M. była zniecierpliwiona, Olka była zniecierpliwiona, ja byłem … też zniecierpliwiony ale innymi słowami. Pojechaliśmy na pewniaka na drugi brzeg Wisły, do Mollo Kids Cafe na Wilanowie. Spędziliśmy tam godzinę i musieliśmy uciekać przed bandą rozkrzyczanych dziewięciolatek bawiących się na przyjęciu urodzinowym. Zdążyliśmy jednak wypić nasze przedpołudniowe i beztroskie cappuccino, pal sześć, że było już po 17:00. Wróciliśmy do domu. Olka zabrała się za robienie ciasta z piasku kinetycznego, a my przejrzeliśmy zdjęcia z tego dnia i stwierdziliśmy, że nie był aż tak nieudany.

fathersday_olka_blog6

fathersday_olka_blog2

fathersday_olka_blog1

fathersday_olka_blog3

fathersday_olka_blog5

fathersday_olka_blog4

fathersday_olka_blog7

fathersday_olka_blog8

PS: ludzie z Warszawy i okolic, jakie miejsca polecacie odwiedzić z dzieckiem, tak aby było przyjemnie?

  • Aga z www.makeonewish.pl

    super :) mamy podobnie. czasami wszystko jest na NIE i nie pozostaje nam nic innego jak śmiech z bezsilności :)

  • mili

    my mamy pod nosem lemonkę i kalimbę, a na kępie latem owiera się bialy namiot – przystanek zabawa – byliśmy tam razem jak Olka miała może z roczek. Pamiętasz?

    • mili

      a może po prostu wpadajcie częściej dla nas, u nas prawie jak w klubiku. Dzieci pełno, zabawek również,a i kawa też się znajdzie, naleśniki to też nie problem 😛

  • O tak, w takie dni również jesteśmy zniecierpliwieni innymi słowami. Z naszych miejscówek polecam Trzy Kolory na Mokotowie, Kids&Friends i moje ulubione Sto Pociech z pięknym ogrodem wokół. Nowy aparat, nowa jakość. Fajne zdjęcia ! :)

    • Dzięki, Agnieszka, wszystkie rozważę przy najbliższej okazji. Wiesz, nawet najdroższe garnki nie zrobią z Ciebie dobrego kucharza, więc przede mną kilka lekcji do odrobienia, tym razem z fotografii.

  • Piękne zdjęcia. Zawsze atrakcyje dl dzieci jest tez oczywiście zoo.

    • Byliśmy, nam się podobało, mi bardzo nawet, Olce natomiast spodobała się zaledwie jedna żyrafka, jeden słonik i mnóstwo wron – one były najciekawsze :)

      • jak Maciek miał rok, akurat coś remontowali. Najbardziej więc podobała mu się koparka. Tak więc doceniam taką różnorodność u Oli 😉

  • jestem spod Bydgoszczo-Torunia, może ktoś zna jakieś Mollo-kids-figa-z-makiem Cafe? Bo mi się też tej kawy zachciało :)pozdrawiam

  • W WAWRZE a nie na Wawrze. Tak jak w Rembertowie, w Ursusie, w Wilanowie i innych przedmiejskich dzielnicach.

    • Masz rację, ale nie dlatego, że chodzi o przedmiejską dzielnicę, bo mówimy: na Bielanach, na Kabatach, na Pradze. Niemniej dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiłem błąd.

      • I beg to differ:

        „Prawdą jest, że nazwy dawnych podmiejskich miejscowości, łączące się z przyimkiem w, zaczynają wchodzić w związek z przyimkiem na, gdy miejscowości te przekształcą się w dzielnice miast. Pisaliśmy o tym wielokrotnie w naszej poradni i może to są właśnie te „mniej lub bardziej wiarygodne teorie”, o których Pan wspomniał. Zgodnie z tą tendencję za jakiś czas pewnie będziemy pisać tylko „Mam dom na Wilanowie”. Na razie jednak dominuje konstrukcja z przyimkiem w, utrwalana w książkach i materiałach dla turystów, gdzie pisze się o pałacu w Wilanowie”. – Mirosław Bańko.

        Tak samo z Wawrem, zawsze mówiło się „w Wawrze” i tak samo jest w oficjalnych materiałach dzielnicy. Plaga „na Wawrze” przybyła razem z najazdem deweloperskiej stonki. Kabaty, Praga, Bielany, są jednak bardziej miejskie niż Wawer.

Type your search keyword, and press enter to search