Droga do moich dziadków
To jest tekst o drodze, którą pokonywałem i mogę pokonywać cały czas, jeżeli tylko zamknę oczy. Ta droga właściwie ma dwie drogi, a każda z tych dróg ma gdzie indziej początek, jednak w jakiś sposób spotykają się obie, choć znowu w dwóch różnych miejscach. To jest też wpis o drogach, które będzie pokonywała kiedyś moja córka, choć tak naprawdę, pokonuje je już od urodzenia. Zapraszam w podróż.
Droga mojej córki
Wyjedziemy na ulicę Fieldorfa, skręcimy na Wał Miedzeszyński i wzdłuż Wisły jadąc dotrzemy do Stadionu Narodowego, miniemy po drodze odkryte baseny nad rzeką, Yacht Klub Polski i Różę Wiatrów. Wjedziemy na Most Poniatowskiego, przeprawimy się przez rzekę i zjedziemy na Wybrzeże Kościuszkowskie, jadąc tunelem wzdłuż Wisły przejedziemy pod Centrum Nauki Kopernik i Warszawską Syrenką; wyjedziemy obok Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, miniemy Szpital Kliniczny im. Księżnej Anny Mazowieckiej, przejedziemy pod Mostem Średnicowym i wjedziemy na Wybrzeże Gdyńskie. Z piękną panoramą Starego Miasta po lewej stronie, i porośniętym drzewami brzegiem Wisły po prawej, dotrzemy na wysokość Cytadeli Warszawskiej, miniemy Bramę Straceń, Kępę Potocką, Centrum Olimpijskie, miniemy Las Bielański i Las Młociński; wyjedziemy z Warszawy i dojedziemy do Łomianek. Kierując się dalej na północ drogą krajową nr 7 dotrzemy do Czosnowa, mijając lasy Kampinoskiego Parku Krajobrazowego i położone na jego skraju Dziekanów Leśny, Sadową i Palmiry; odbijemy następnie w prawo, przejedziemy wąską i obrośnięta drzewami ulicą Gruszkową, i będziemy prawie na miejscu. Pokonamy drogę, którą pokonujemy kilka razy w miesiącu, która prowadzi Olkę do rodziców jej mamy, a jej dziadków.
Droga do moich rodziców jest dłuższa, biegnie na południe od Warszawy, przez Garwolin, Ryki i Lublin, przecina niemal całe województwo lubelskie i jego przepiękną wyżyną lubelską, która ponoć, czego nie wiedziałem, tu i ówdzie nazywana jest małą toskanią, aż dociera do Biłgoraja, leżącego na Równinie Biłgorajskiej, nad rzeką Tanew, w sercu Puszczy Solskiej, otoczonej Lasami Janowskimi i Roztoczem.
W których fragmentach tych dróg zaczynać się będzie wspomnienie Olki z podróży do dziadków?
Moje droga
Moja droga do dziadków, rodziców mojego taty, zaczyna się równo z początkiem lasu znajdującym się na samym końcu Koloni Sól. Na raz wjeżdża się między drzewa i dopiero w Ciosmach wyjeżdża, pokonując liczne zakręty i wiadukt kolejowy, który teraz już obrósł drzewami; tuż za nim, obok drogi na Byczek, leśniczówki i pomnika upamiętniającego walki w tutejszych lasach kończy się las i zaczynają Ciosmy. Na ich końcu stoi dom rodzinny mojego taty, w którym mieszka jego mama i moja babcia, już bez dziadzia.
Droga do domu rodziców mojej mamy zaczyna się właściwie tuż przed ich domem, równo z wiaduktem kolejowym nad tą samą linią kolejową, nad którą przebiega wiadukt, który prowadzi do rodziców mojego taty. Tuż za wiaduktem widzę dom moich dziadków, stojący po lewej stronie, tuż za małym sklepikiem spożywczym. Wiadukt ten jest jak brama do innego świata, za każdym razem gdy tam jadę, nawet teraz, gdy dziadkowie już nie żyją.
Olka ma to szczęście, że ma dziadków i może ich odwiedzać. U rodziców swojej mamy spędza lwią część roku, u moich bywa przynajmniej dwa razy na kwartał. Będzie miała mnóstwo wspaniałych wspomnień gdy dorośnie.
Gdzie zaczyna się Twoja droga do swoich dziadków?