Kampanię prorodzinną powinniśmy zacząć od edukacji polityków i klasy rządzącej
Kilka lat temu podjęliśmy z moją narzeczoną decyzję o założeniu rodziny. Posiadanie dziecka było naszym marzeniem, i tak jak wielu innych rodziców naszą decyzję podjęliśmy nie dzięki zachęcającej polityce prorodzinnej naszego państwa, ale wręcz pomimo jej smutnej iluzoryczności. Polityka prorodzinna powinna być podstawą funkcjonowania państwa, przykład niedawnej kampanii prezydenckiej pokazuje, że jest jednak tylko mało znaczącym dodatkiem w myśleniu polityków o funkcjonowaniu społeczeństwa.
Rodzice, którzy decydują się na posiadanie choćby jednego dziecka, decydują się na wyrzeczenia, których Państwo Polskie zdaje się nie rozumie, tak jak nie rozumie potrzeby prowadzenia polityki prorodzinnej realnie przekładającej się na wzrost liczby urodzeń. Myślenie o pierwszym dziecku albo o kolejnym zbyt często schodzi w Polsce na temat kosztów z tym związanych. Niedawno prof. Kołodko powiedział, że Państwo nie jest od tego, aby utrzymywać dzieci. Jeżeli tak jest, to czemu Państwo oczekuje, że dorośli będą utrzymywali Państwo?
Kampanię prorodzinną powinniśmy zacząć od edukacji polityków i klasy rządzącej
Chciałem się rozpisać o tym, czego brakuje polskiej polityce rodzinnej i co powoduje, że myślenie o dziecku to często ból głowy dla przyszłych rodziców, ale odpowiedź można znaleźć w poniższym filmie przygotowanym przez Ambasadę Szwecji. Myślę, że zamiast kolejnych kampanii – często wręcz absurdalnie głupich – zachęcających obywateli do zakładania rodzin i decydowania się na dzieci, można rozważyć przygotowanie kampanii społecznej skierowanej jedynie do klasy rządzącej, w której pokażemy, czego w naszej polityce prorodzinnej brakuje bo nasza elita polityczna, albo nie rozumie, albo udaje, że nie widzi w czym jest problem. A problem jest tak duży i głęboki, jak duża i głęboka jest przepaść między Polską a Szwecją, lub między Polską, a Francją o czym pisała w świetnym tekście Nishka. Chciałbym aby ten film stał się podstawą kampanii reklamującej efektywną politykę rodzinną wśród klasy politycznej bo to te osoby trzeba przekonać do zmiany myślenia, a nie rodziców.
[c5ab_video c5_helper_title=”” c5_title=”” url=”https://www.youtube.com/watch?v=FTo-XM_CpIo” ]
Gdybyśmy przynajmniej tyle czasu i energii przeznaczyli na prace nad polityką prorodzinną, ile wkładamy w dyskusje i działania na rzecz modernizacji armii, walki ideologiczne i jałowe i żenujące spory między partiami, to myślę, że zrobiliśmy duży krok do przodu. Niestety w ostatnim roku słyszę jedynie on in vitro tak jakby, do jasnej cholery, był to największy problem polskiej rodziny. Nie jest i nigdy nie będzie, tak jak aborcja nie będzie nigdy najważniejszym problemem. Najważniejszym problemem pozostaje udostępnienie rodzinom warunków sprzyjających zakładaniu i powiększaniu rodziny. Kropka.
Do Szwecji nam daleko w sensie proponowanych rozwiązań – szybciej jest się tam przeprowadzić. Albo do UK. Trudno się komuś dziwić, że właśnie takie rozwiązanie wybrał dla swojej rodziny.
Grafika [1]