Gdy umiejętności taty to za mało…
Co to? – zapytała ze zdziwieniem Olka gdy narysowałem jej spódniczkę baletnicy. Nie jestem mistrzem rysunku, to fakt bezsporny, a jednak pytanie Olki mnie zabolało. Olu, przecież to spódniczka baletnicy! – powiedziałem przekonującym tonem. Ola pochyliła się nad rysunkiem, przyjrzała mu dokładnie przenikliwym wzorkiem godnym sędziwego lepidopterologa (ręka w górę, kto nie wie kim jest lepidopterolog) jakim ogląda tylko własne kupki (Olka własne kupki ogląda bardzo dokładnie) po czym nieprzekonana odwróciła głowę do M. i zapytała zdezorientowana: mamo, co to?
To tyle tytułem moich umiejętności plastycznych. Dłuższego tekstu nie będzie.
Kurtyna.