Ta jedna myśl
Jest koniec lata, koniec dnia. Siedzę na kanapie słuchając piątkowej listy przebojów w Trójce. Dziewczyny już śpią. Wszystko płynie swoim torem, od rana praca, po pracy dom; czasu niewiele jak zwykle, te same w głowie zgryzoty. Siedzę i obliczam wysokość raty za niewzięty jeszcze kredyt. Trudno mi się skupić. Słyszę, że Ola się przebudziła a M. ją usypia. Nagle przychodzi myśl, nie pierwszy raz zresztą, jednak zawsze jest ona równie zaskakująca i dojmująca – mam dziecko! Wiem o tym od ponad dwóch lat, wiedziałem, że będę ojcem już trzy lata temu, jednak nadal dopadają mnie chwile jak ta, w której jakby bardziej świadomie to do mnie dociera tak jak fakt, że jestem głową rodziny choć nie tak dawno biegałem przecież w krótkich spodenkach po osiedlu.
Ci, co rzadko widzą Olę mówią: Boże, ależ ona urosła! W tym czasie ja patrzę na swoją 2,5-letnią córkę i myślę: Boże, kiedy ja tak urosłem?!
— fathersday.pl (@fathersdaypl) October 9, 2015
Mój tata na sześćdziesiąte urodziny został zapytany przez moją siostrę jak to jest mieć sześćdziesiąt lat. Odpowiedział, że sześćdziesiąt lat nie robi na nim większego wrażenia, dopiero świadomość, że ma czterdziestoletnią już córkę!
Mam córkę. Do tej pory nagła świadomość tego faktu zaskakiwała mnie wielokrotnie choć Ola ma dopiero dwa i pół roku. Być może wiek dziecka jest jakąś miarą wieku rodzica. Za chwilę rodzina nasza się powiększy, pojawi się syn – będzie więcej szczęścia, może też więcej zmartwień i wyzwań. Czeka mnie więc jeszcze wiele podobnych momentów, w których ta myśl złapie mnie gdzieś na zakupach, gdy będę odprowadzał dzieci do szkoły, bawił z nimi na dywanie, uczył nowych zabaw, odrabiał z nimi lekcje, wysyłał na wycieczki szkolne albo po prostu patrzył na nie, gdy uśmiechać się do mnie będą całą sobą, tak jak Ola zwykła to robić. Jest we mnie jakiś mechanizm, który każe mi przypominać sobie to, co najważniejsze i za każdym razem to jest wspaniałe uczucie. Jestem tatą.