Książeczki wymyślone
Wyobraźnia mojej dwuipółletniej córki potrafi mnie wzruszyć do łez. Dosłownie. Od małego wprowadzamy jej zabawy oparte na wyimaginowanych przedmiotach. Wcześniej była to wojna w pianie, teraz jest czytanie nieistniejących książek (wśród wielu niewątpliwych zalet należy szczególnie podkreślić ekonomiczną stronę tej formy rozrywki).
Wszystko bierze swój początek w hojności. Olka przywykła do prezentów. Podchodzi do nas chowając coś za plecami i informuje, że ma prezent. Prezentem tym najczęściej okazuje się wyimaginowana książeczka, którą wręcza nam tak jak gdyby była zupełnie realna. Siada wtedy obok i zaczyna się teatrzyk. Patrząc na wyciągniętą przed nasze oczy dłoń czytamy bajki o dzieciach i zwierzątkach nie zapominając o przerzucaniu kolejnych stron oblizanymi wcześniej palcami.
Tym razem nie było inaczej. Olka siedziała naprzeciwko mnie a ja „czytałem” książeczkę o dwójce dzieci, Oli i Tymku, które wybrały się rowerem na łąkę i tam spotkały dużą krówkę i jej córeczkę gdy stały spragnione w południowym słońcu. Dzieci wpadły na świetny pomysł aby udać się do domu po wiaderko z wodą dla krówek. Gdy wróciły okazało się, że mała krówka się zgubiła. Wpadły dzieci na kolejny świetny pomysł i wybrały się swoimi rowerkami na poszukiwania. W czasie gdy pokonywały kolejne łąki, zagajniki i polanki w poszukiwaniu krówki, Oli oczy stawały się bardziej szkliste i jej małe usteczka przybierały kształt podkówki, a widok ten tak mnie wzruszył, że sam zacząłem pociągać nosem a oczy zaszły mi łzami i wiedziałem, że trzeba jak najszybciej odnaleźć krówkę, zaprowadzić ją do mamy a dzieci do domu, aby przywrócić na Oli (i swojej także) twarzy uśmiech i powrócić z krainy wyobraźni do naszego świata w naszym pokoiku.
Wieczorem, gdy leżeliśmy w łóżku a ja na nowo „czytałem” tę książeczkę to wyciągnięta do góry ręka rozbolała mnie na tyle, że ją opuściłem i dalej już opowiadałem patrząc się Oli w oczy. Gdy skończyłem Ola spokojnie zapytała: czemu, tato, nie czytałeś? – Bo znam już na pamięć tę historię, Olu – odpowiedziałem.