O, bakłażany już są! – powiedział Tymcio patrząc przez okno na bażanty.

Menu & Search

Książeczki wymyślone

fathersday_ksiazeczki_wymyslone

Wyobraźnia mojej dwuipółletniej córki potrafi mnie wzruszyć do łez. Dosłownie. Od małego wprowadzamy jej zabawy oparte na wyimaginowanych przedmiotach. Wcześniej była to wojna w pianie, teraz jest czytanie nieistniejących książek (wśród wielu niewątpliwych zalet należy szczególnie podkreślić ekonomiczną stronę tej formy rozrywki).

Wszystko bierze swój początek w hojności. Olka przywykła do prezentów. Podchodzi do nas chowając coś za plecami i informuje, że ma prezent. Prezentem tym najczęściej okazuje się wyimaginowana książeczka, którą wręcza nam tak jak gdyby była zupełnie realna. Siada wtedy obok i zaczyna się teatrzyk. Patrząc na wyciągniętą przed nasze oczy dłoń czytamy bajki o dzieciach i zwierzątkach nie zapominając o przerzucaniu kolejnych stron oblizanymi wcześniej palcami.

Tym razem nie było inaczej. Olka siedziała naprzeciwko mnie a ja „czytałem” książeczkę o dwójce dzieci, Oli i Tymku, które wybrały się rowerem na łąkę i tam spotkały dużą krówkę i jej córeczkę gdy stały spragnione w południowym słońcu. Dzieci wpadły na świetny pomysł aby udać się do domu po wiaderko z wodą dla krówek. Gdy wróciły okazało się, że mała krówka się zgubiła. Wpadły dzieci na kolejny świetny pomysł i wybrały się swoimi rowerkami na poszukiwania. W czasie gdy pokonywały kolejne łąki, zagajniki i polanki w poszukiwaniu krówki, Oli oczy stawały się bardziej szkliste i jej małe usteczka przybierały kształt podkówki, a widok ten tak mnie wzruszył, że sam zacząłem pociągać nosem a oczy zaszły mi łzami i wiedziałem, że trzeba jak najszybciej odnaleźć krówkę, zaprowadzić ją do mamy a dzieci do domu, aby przywrócić na Oli (i swojej także) twarzy uśmiech i powrócić z krainy wyobraźni do naszego świata w naszym pokoiku.

Wieczorem, gdy leżeliśmy w łóżku a ja na nowo „czytałem” tę książeczkę to wyciągnięta do góry ręka rozbolała mnie na tyle, że ją opuściłem i dalej już opowiadałem patrząc się Oli w oczy. Gdy skończyłem Ola spokojnie zapytała: czemu, tato, nie czytałeś?Bo znam już na pamięć tę historię, Olu – odpowiedziałem.

  • Jo Ma

    Moje przedszkolaki siedzą jak zaczarowane, kiedy ja z powagą w oczach czytam im historie dzieci, które mają tak samo, jak one na imię. Hm… historie, które czytam z instrukcji gry/układanki, którą mamy w sali 😉

    • Nie spotkałem jeszcze takiej pojemnej i arcyciekawej instrukcji, zresztą, wszystkie zawsze wyrzucam zanim się z nimi zapoznam ale skoro można czytać bajki z ręki, to i z instrukcji można. Twoje przedszkolaki muszą być zachwycone :)

      • Jo Ma

        Szczerze? Nawet nie zauważają, że zamiast przekręcać strony, cofam się do początku instrukcji 😀 I jak najbardziej, można czytać z wszystkiego 😀 Na szczęście te moje przedszkolaki lubią słuchać opowiadań, o ile nie trwają one dłużej niż 5-10 minut. Niestety 2,5-latki nie są w stanie na dłużej skupić swej uwagi, bo przecież w sali jest tyyyyle fajnych innych rzeczy do zrobienia 😀

  • Światu potrzeba dobrych, mądrych i wrażliwych ojców..
    Pomyśl sobie teraz, że ten świat Ci dziękuje.
    :)

  • Ale macie świetne pomysły. Żałuję, że moje dzieci i ma takich polotów. Gdy próbuję opowiadać mu bajki, domaga się czytania, nawet jeśli znam coś na pamięć.

    • Dzięki. To, że słucha wymyślonych bajek nie znaczy, że nie domaga się czytania. Zwłaszcza gdy od kilku miesięcy odcięta jest zupełnie od tv, tabletów, etc :)

      • No tak. Nie działa wszystko. Wszystko się popsuło (czy też prądu nie ma, już nie pamiętam dokladnie). Aż dziwne, że nie spytała czemu nikt tego nie naprawia.

  • Matko Zabawko

    Macie świetną wyobraźnie :) wypożyczę od Was książeczkę o krówkach i ‚przeczytam’ ją dzisiaj do snu.

  • Fantastyczna wyobraźnia, godna pozazdroszczenia :) No i wzruszenie 10/10!

Type your search keyword, and press enter to search